piątek, 7 sierpnia 2009

buenos dias

ufff... jezdem.

chwilowo sie zadamawiam i usiłuję okiełznać mieszkanie.
stary - co zaskakuje - powitał mój powrót z należytym entuzjazmem. skąd wziął się entuzjazm łatwo było zgadnąć, gdy otworzyło się lodówkę.

dobrze, że jest światło w środku, to daje takie poczucie nadziei.

na razie nie wiem, w co ręce włożyć. było fajnie, co widać na zdjęciach. pouczająco też było, o czym potem.

więc buenos dias i do roboty. odezwę się jutro.
(p.s. nie, nie kicham)

1 komentarz: