środa, 22 lipca 2009

rozwazania samochodowe

w pierwszej kolejnosci chcialam zaznaczyc, iz temat kebabow umarl. najwyrazniej stary, przeczytawszy moje wypociny na niniejszym blogu, uznal, iz nie warto drazyc. bo sie zapre i nakupie 30 kg salaty. a wiadomo - nie moze sie zmarnowac i w ten sposob, powrociwszy do domu, zastalabym zajaca. (oby bez malych zajacow) wiec ten. odpuscilam, co sie bede.

alma ostatnio miala calkiem sporo przemyslen natury motoryzacyjnej i mię tez lezka sie w oku zakrecila. prawo jazdy bowiem posiadam od lat kilku, zrobione na fali pierwszych mozliwosci, gdy to doroslam do odpowiedniego wieku (ze niby odpowiedzialnego, hehe).
i przygód w związku z tym też kilka mialam, jako iż fakt wejscia przeze mnie w posiadanie umiejetnosci prowadzenia pojazdu mechanicznego o masie dopuszczalnej do 3,5 tony (yyy) potwierdzony jest wylacznie posiadaniem tegoz dokumentu. ze zdjeciem. zdjecie bardzo ladne, nie powiem. ponadto ciezko znalezc inne dowody na to, ze jezdzic umiem, chociaz przez wiele lat zarzekalam sie, ze umiem, jak najbardziej i generalnie wow, kubica nadchodzi (zasadniczo pobieznie to ten kubica pasuje nawet ladnie, biorac pod uwage jego ostatnie osiagniecia na torach f1.)
w kazdym badz razie (podobno nie mowi sie takze "w kazdym badz razie". to okropne. to co w ogole sie mowi? jak ja mam zdania zaczynac, sie pytam!) mam prawo jazdy, czasem nawet jezdze i jak stary sie zmobilizuje, a potem zmobilizuje mnie to moze nawet stane sie szczesliwa i radosna posiadaczka wlasnego pojazdu mechanicznego. dotychczas korzystalam bowiem z uprzejmosci tatusia mego, ktory dzielnie znosil moje przygody.

ale ad rem. kto czytal almę ten zna tajemne trzy etapy radzenia sobie z nieprzewidzianymi wypadkami na drodze. kto nie czytal - niech poczyta. jednym z nich, przeze mnie stosowanym i sprawdzonym jest: UDERZ W PLACZ. doszlam do perfekcji i jestem absolutnie i calkowicie przekonana, iz metoda ta, uskuteczniona wszak w odpowiednim czasie, miejscu, z odpowiednim wyczuciem i przez za-wo-dow-ca (glosno i wyraznie: zawodowca, a nie pierwsza lepsza placzkę), potrafi zdzialac cuda. i nikt nie wmówi mi, że kobieta powinna być twarda i sama odkręcać kolo. o nie.
walczącym feministkom w tym zakresie proponuję wezwanie pomocy drogowej o godzinie 15 w dzień boży 24 grudnia do samochodu zawieszonego na malym pniaczku, ktory zdradziecko skryl sie pod sniegiem (tak, gratulacje proszę zamiescic w komentarzach). samo zamówienie pomocy drogowej to zasadniczo pikus. proponuje następnie za pomoc tę zaplacic. po czym wyjasnic szanownemu panu ojczulkowi, ze wyciągnięcie w dniu wigilii bozego narodzenia z kieszeni 2874874 zlotych celem dokonania zaplaty wyzej wspomnianej pomocy drogowej, nie jest klopotliwe, ani tez nie psuje swiat. i ze generalnie jestesmy szczesliwi, sa swieta i hejze ha, zima zla.

a wiec (no WIEM, ZE SIE NIE ZACZYNA OD A WIEC) w takim jak wyzej przypadku, a takze setce innych naprawde najlepszym rozwiazaniem jest spuszczenie z tonu i wpadniecie w rozpacz. do tego nalezy dodac niezbedny element rozpaczy tj. placz.
w ten magiczny sposob zawsze sie znajdzie ktos, kto Cie sciagnie z pniaczka/zmieni kolo/naprawi cos tam/wypchnie z parkingu (bo np. korsa underwater szanownej slowotoczki byla laskawa zepsuc sobie wsteczny, gdy slowotoczka zaparkowala przed murem. przodem. wyjechanie stanowilo zatem pewien klopot)


poza tym szykuje sie na urlopa i szukuje. i co? oczywiscie jade w sama gardziel lwa. czyli w ocean swinskiej grypy. jak stwierdzil stary: jak ja juz jade na urlop, to nie byle jak, tylko od razu tak, zeby zostac hardkorem. fajnie.
macie jakies maseczki do pozyczenia?

2 komentarze:

  1. Ech, zaprosiłabym Cię do siebie w zamian na ten urlop, bo co się będziesz z zarazą użerać, ale widzę, że nie trzeba zupełnie, bo gdzie zjeżdżają wszystkie autobusy pełne zadżumionych turystów? NO GDZIE?? Tak, Panie i Panowie, do szpitala Biegańskiego w pięknym mieście Łodzi, brawo, wygrali Państwo wycieczkę do Lloret de Mar.
    saskiiaa, nic się nie bój, ja Ci będę paczki nosić do szpitala, a gotuję prawie tak dobrze, jak prowadzę samochód, także wiesz. Nie ma tego złego.

    PS. Dziś na obiad był kebab i od razu pomyślałam o Tobie ciepło - fluidy jakieś?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. matko bosko z gwadelupy, toć ja się komukolwiek z kebabem kojarzę? to chyba czas umierać! dobrze, że przynajmiej ciepło pomyślałaś :)

    co do gotowania - to ja mam tak samo jak Ty, równiem uzdolniona w tej dziedzinie. generalnie zdolniachy z nas :]

    a jak przyjdzie na świńską grypę umierać do wpadnę do łodzi. bo wiesz - łódź to moje miasto rodzinne (nawet w dowodzie mam miejsce urodzenia), więc będzie tak sentymentalnie i symbolicznie. :D aż się wzruszyłam :D

    OdpowiedzUsuń